Marcelinę wszyscy znają, nie trzeba jej przedstawiać. Artystka, piosenkarka, ale i osobowość: miłośniczka gór i chałki, amatorka sportów outdoorowych z dzieckiem w nosidełku, kochająca życie slow w zgodzie z naturą mama i żona. Cech opisujących tę postać mam jeszcze całe mnóstwo ale najważniejsze, że każda jedna z nich sprawiła, że nie wyobrażałam sobie swojej marki bez jej udziału. Aaaa no i ten nick: Bambini di Foresta.


Bambini di Foresta x Outheres – to nawet brzmi idealnie!

Marcelina poznała mnie na obozie skitourowym @thelovelovelife (a jakże) ja Marcelinę 8 lat temu przed Świętami, na koncercie w sklepie Femi, tak kameralnym, że w sumie wyglądał jak prywatny śledzik dla pracowników marki. Wówczas pracowałam tam jako grafik. To była magia. Siedzieliśmy na podłodze z grzanym winem w ręku, przy lampkach choinkowych a ona nam śpiewała. 

W biurze miałyśmy boomboxa, który stał na podłodze w korytarzu między pokojami. I jedną płytę: Wschody Zachody, Marcelina. Leciała co dzien nie. Wszystkie kawałki na pamięć. To był super czas!

A teraz jest 8 lat później wspólnie stworzyłyśmy koc. Marcelina wybrała wzór i narzuciła swoje kolory. Narzuciła, ponieważ na pierwszym spotkaniu nie błądziłyśmy z pomysłem. On był gotowy: „Zróbmy to tak, to będzie extra”. W ten prosty sposób powstał najbardziej idealny, fotogeniczny, ciepły i prawdziwy koc. Odzwierciedlający dwie osobowości w jednym. Dwie tak samo proste, ciepłe i do życia absolutnie niezbędne – chałki i koca :)) 

Jedyne 5 miesięcy później (opóźnienia w dostawach przędz spowodowane restrykcjami covidowymi plus zbliżający się sezon kocowy czyli jesień) możemy przedstawić coś z czego obie jesteśmy dumne. Sprawdźcie!